marian
Administrator
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 9:06, 16 Maj 2007 Temat postu: Kochanie, zróbmy sobie efesa. |
|
|
Poniżej zamieszczam bardzo ciekawy poradnik dotyczący FS-ów autorstwa Apathora.
Do napisania poradnika efesowania zabierałem sie już dawno. Materiał nie jest prosty ze względu na różny poziom zaawansowania technicznego graczy. Postaram się zatem podać garść przemyśleń oraz dobrych rad natury ogólnej.
Na początek dwie zasady nadrzędne:
1. Nie ma super bezpiecznego FSa.
2. Lepszy byle jaki FS niż żaden.
Dowodem na prawdziwość zasady numer jeden są raporty w dziale ST publikowane przez Roninów. Jeśli mamy smakowitą flotkę a jesteśmy pod falangą np. Vat-a to prędzej czy później zobaczymy wystrój wnętrza ładowni jego recyklerów.
W sumie jedyny sposób aby tego uniknąć to po prostu nie mieć floty. Jeśli jednak już ją mamy to jak z tym żyć ?
Sama idea robienia FSa polega na zmniejszeniu prawdopodobieństwa wykrycia i zniszczenia naszej floty zaparkowanej na orbicie planety. Prawdopodobieństwo to liczone jest stosunkiem czasu parkowania do czasu lotu. Gdyby udało nam się cały czas latać i zasilać paliwem w locie to nasza flota jest nie do zniszczenia a prawdopodobieństwo wynosiłoby ZERO. Nie ma jednak tak lekko Wink
Z drugiej strony, jeśli pozostawimy flotę na orbicie cały czas, to osiągniemy jedynie WYSOKIE prawdopodobieństwo zniszczenia. 100% nie będzie nigdy. Możemy mieć nieprawdopodobnego farta i przez rok nikt nas nie zeskanuje Very Happy
System FSów zasadniczo dzieli się na dwie fazy gry: bez Moona i z Moonem.
Na początku, gdy nie mamy jeszcze moona, sens robienie FSa jest dyskusyjny. Ruchy naszych flot są całkowicie widoczne na falandze flociarzy. Nie ma fizycznej możliwości, aby "zniknąć" z radarów (wyjątkiem jest zawrócona misja stacjonuj ale o tym potem).
Czy zatem jest sens robić FSa skoro flociarze nas widzą ? Moim zdaniem, tak. Z wielu powodów. Musimy wiedzieć jak działa agresor. Typowy napalony złomiarz robi skan sondami, układ za układem, czasem kilkaset kordów na noc. Sondowanie jest tanie i szybkie. Jeśli skan naszej planety nic nie wykaże to nie wejdziemy na listę potencjalnych celów, tej nocy Smile
Agresor musi mieć podstawy aby użyć kosztownej falangi. Nie dajmy mu takich powodów. Udawajmy, że nikogo nie ma w domu i w ogóle nas tu nigdy nie było.
Jeśli już oszukaliśmy zwykłe sondowanie to postarajmy się zmniejszyć prawdopodobieństwo wykrycia falangą. Musimy pamiętać, że falanga skanuje planety. Przy zwykłej misji transportuj lub atakuj, agresor ma podwójną szansę wykrycia, falangując zarówno planetę startową jak i docelową. Falanga nie działa na PZty oraz Moony. Logicznym więc jest latanie na PZta. Można nas ustrzelić ale tylko w przypadku użycia falangi na kordy startowe. Na Uni jest kilkadziesiąt tysięcy planet, może o tej jednej zapomną ?
Budowę prawdziwej floty możemy zacząć dopiero po otrzymaniu Moona. Tylko tam będzie ona "względnie" bezpieczna. Latanie z Moona automatycznie eliminuje falangowanie punktu startowego floty. Potencjalnie najbezpieczniej jest latać z Moona na Moon. Daje to nam stuprocentową niewidzialność floty na wrogich skanerach. Jeśli mamy dwa własne moony w niedużej odległości to latamy pomiędzy nimi. Jeśli mamy tylko jeden to najprościej jest dogadać się z sąsiadem, wpisać na BuddyListę i latać do sąsiada. Sąsiad oczywiście lata do nas. Używamy misji Zatrzymaj z postojem na 0 godzin i ODBIERAMY takiego FSa. Jeśli go nie odbierzemy to może się skończyć jak RW MjM kontra Asterix.
Jeśli jednak nie mamy dwóch Moonów a wszyscy sąsiedzi to świnie to pozostaje nam latanie na PZta (oczywiście z Moona).
Metoda względnie bezpieczna jeśli wiemy jak wygląda złomiarska metoda łapania na PZ. Aby obliczyć czas powrotu naszej floty, agresor musi widzieć, kiedy PZ zniknie. Aby widzieć zniknięcie musi wcześniej widzieć PZta lub też uczynić go widocznym. Starajmy się unikać latania na widoczne PZty, po co złomiarzom ułatwiać pracę. PZ może być taki maciupki, że on tam jest ale go nie widać. Złomiarze to jednak szczwane bestie i potrafią wyniuchać, że robimy takiego FSa i wredne syny poświęcą kilkanaście sond aby "uwidocznić" wszystkie PZty w naszym układzie. Robią to w nocy kiedy my już smacznie śpimy. Potem odświeżają widok galaktyki co kilka sekund aby złapać moment zebrania PZta przez naszą flotę.
Mamy tu dwie metody obrony: aktywną i pasywną. Aktywna polega na próbie oszukania zniknięcia czasu PZta. Po prostu wysyłamy np. kilka reków na minutę przed główną flotą. Ta mini-flota zbiera PZta wcześniej markując główną flotę. Jeśli agresor zsynchronizuje czas wg wabika to nasza flota spokojnie wraca minutę po ataku. Oczywiście i taki manewr obronny jest do złamania jeśli agresor sie tego spodziewa. Wystarczy, że nabije WIELGACHNEGO PZta i nasze reki pozorujące się zapchają i nie dadzą redy zebrać całości, dopiero główna flota łyknie komplet. Wtedy z kamuflarzu nici. No cóż, trzeba to przewidzieć i wysłać przodem więcej reków.
Metoda pasywna polega na uniemożliwieniu uwidocznienia PZta przez agresora. Tutaj najpierw trochę teorii mechaniki gry dla humanistów: silnik gry kasuje zebrane PZty w nocy. Ale tylko jeśli nie ma na nie aktywnych lotów. Jeśli jest jakiś lot, to PZ pozostaje pomimo swojej zerowej wielkości. Takiego zerowego PZta można sobie "hodować" latając co noc, niekoniecznie główną flotą.
Trzeba tylko dbać aby agresor go nie uwidocznił. Jest kilka metod ale wszystkie sprowadzają się do sytuacji, kiedy agresywna sonda nie może wejść w "zwarcie" z jednostkami planetarnymi. Najprościej mieć własną planetę całkowicie pozbawioną obrony oraz floty (wliczając satelitki).
Takiej planety nie da się zaatakować, wroga sonda wróci do domu nie tworząc PZta. Inna metoda to wygryzienie PZta pod planetą gracza z urlopem. Nikt tam już PZta nie nastrzeli bo planetę chroni status gracza. Ale my możemy tam hodować zerowego PZta. Oczywiście trzeba sprawdzać, czy cel jest ciągle urlopowany. Druga odmiana tej metody to PZt pod noobem. Takiego nooba można sobie zrobić sztucznie. Oczywiście agresor może odkryć nasz fortel i poprosi jakiegoś malucha o nastrzelenie PZta. Ryzyk-Fizyk.
Istnieje jeszcze kilka odmiennych metod FSowania. Jedną z nich jest lot na stacjonuj a potem ew. zawrócenie floty. Mechanizm gry powoduje, że taka zawrócona flota znika z radarów. Niestety nawet własnych, nie widać jej w podglądzie. Ja osobiście nigdy nie lubiłem tej metody gdyż wymaga ona podwójnego zablokowania czasu lotu floty. W ciągu dnia, kiedy jestem na koncie wolę użyć floty do farmienia lub atakowania.
Można też latać z misją Atakuj na Idlera. Jest bardzo mało prawdopodobne, że agresor użyje falangi na idlerze aczkolwiek ryzyko już jest spore.
Chyba najlepiej jest mieszać te metody co jakiś czas. Jeśli przez pół roku stosujemy tą samą technikę to dobry złomiarz nas wyczai.
Aha, jeszcze jedno. Proszę pamiętać zawsze o pozostawieniu na planecie jakiejś losowej ilości surki. Uchroni nas to przed wyliczeniem czasu startu floty metodą przyrostu wydobycia.
Za moje "dobre rady" obronnych stylów walki już nieraz mi się oberwało od złomiarzy, że niby świnia jestem i celów ich pozbawiam. Imho, nie sądzę. Większość RW publikowanych w ST (oraz tych nieklasyfikowanych) zaczyna sie sentencją: Skan, Lot, Złom. Oznacza to, że pomimo nieskończenie wielu dobrych rad, zawsze sie znajdzie gostek, który zaśpi, zapije lub neta mu odłączą. Tfu! na psa urok... Very Happy
Opracował
Apathor
Nadworny Strateg Jej Królewskiej Mości
PS. Podane przykłady to nie są absolutnie wszystkie metody wykonania FSa. Starałem sie jedynie zebrać klasyczne manewry do stosowania "na codzień". Jeśli one zawiodą to należy kombinować po swojemu lub też, w ostateczności, napisać podanie o przyjęcie do Roninów Wink
Post został pochwalony 0 razy |
|
|